sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział IV

ALICE
 Byłam załamana przez kłótnię moją i Alvaro. Sama nie wiem dlaczego mu nie powiedziałam prawdy.. Chyba chciałam chronić Isco, by nie miał kłopotów z Leire. Szkoda tylko, że ja przez to miałam problemy. Postanowiłam oddać mu tą bluzę. Jakimś cudem znalazłam jego adres i pojechałam tam taksówką.
Oczywiście przed wyjściem mama zadawała mi milion pytań, ale udało mi się wyjść. Ona od razu wyczuła, że coś jest nie tak, ale nie chciałam się w to zagłębiać.
Wysiadłam z taksówki i miałam przed sobą duży apartamentowiec. Weszłam do środka i wjechałam windą na górę. Stanęłam przed drzwiami i przez chwilę się zawahałam.. Przecież Leire może być w środku albo Isco gdzieś wyszedł. Boże, jestem taką idiotką!
Jednak odważyłam się i zapukałam, a po chwili usłyszałam szczekanie Messiego.
   - Już idę! - usłyszałam męski głos dobiegający z mieszkania i odetchnęłam z ulgą. Drzwi po chwili się otworzyły i w progu zobaczyłam Isco, a zza niego wyłonił się labrador.
   - Cześć - uśmiechnęłam się niepewnie. - Przyniosłam ci bluzę.
   - Hej, wejdź - zrobił krok w bok. - Nie musiałaś się fatygować, oddałabyś ją kiedyś tam przy okazji.
   - Ale musiałam - weszłam i po chwili Messi zaczął na mnie skakać. Nadal mnie przerażał.
   - Ej, co ci się dzieje? - mruknął Isco do psa, złapał go za obrożę i zabrał do innego pokoju. - Wybacz mu - uśmiechnął się lekko gdy wrócił.
   - Może mnie nie polubił?
   - Myślę, że wręcz przeciwnie - powiedział i wskazał na kanapę. - Może usiądziemy? Mówiłaś, że musiałaś mi oddać bluzę. Stało się coś?
   - Przestań i tak się nudzę - uśmiechnął się. - Leire wyszła ze znajomymi i siedzę sam. Może się czegoś napijesz?
   - Chętnie - skinęłam głową. - Może nawet czegoś mocniejszego.
   - To zaczekaj - wstał i wyszedł na chwilę. Słyszałam jak czymś się tłukł. Chyba był w kuchni. Za chwilę wrócił z dwoma kieliszkami i butelką wina. Wlał trochę wina do tych kieliszków i podał mi jeden, lekko dotykając mojej dłoni. Momentalnie poczułam w moim brzuchu jakiś ścisk.
   - Dziękuję - uśmiechnęłam się.
   - Proszę - odparł. - Mam nadzieję, że ci posmakuje. Sam wybierałem.
   - To na pewno będzie dobre - zaśmiałam się i upiłam łyk. - Rzeczywiście. Bardzo dobre - dodałam i oczywiście jak to ja, wylałam na siebie trochę.
   - Oj, poczekaj. Przyniosę ręcznik - zerwał się, bo ja automatycznie zaczęłam ścierać to ręką. Przyniósł kilka kawałków papierowego ręcznika, ale to nic nie dawało. Wyszłam do łazienki, by to zmyć, ale dalej nic to nie dawało. - Może pożyczę ci jakąś bluzkę Leire?
   - Nie, lepiej nie! - krzyknęłam. - Poradzę sobie - mruknęłam sama do siebie. Bluzka miała dużą plamę, a przecież nie mogłam wyjść w samym stadniku. Coś musiałam wymyślić.
   - Czemu? Myślę, że nawet się nie zorientuje, że którejś brakuje - wzruszył ramionami. - Albo dam ci moją?
   - Brzmi lepiej - znów krzyknęłam. Teraz to jestem jeszcze większą idiotką!
   - Okej - uśmiechnął się lekko pod nosem i ruszył do pokoju. Zostawił uchylone drzwi, więc stanęłam w progu. On szukał koszulki w szafie, a ja rozejrzałam się po sypialni. Była utrzymana w niebieskich kolorach, a na ścianach i szafkach było mnóstwo wspólnych zdjęć, Leire i Isco.
   - Ta powinna być dobra - uśmiechnął się lekko. - To najmniejsza jaką mam, a ty jesteś taka drobniutka.
   - Dzięki - kiwnęłam głową. - Przebiorę się.
   - Poczekam w salonie - uśmiechnął się tak, że kolany mi miękły. Dlaczego on mi to robił.. On wyszedł, a ja przymknęłam drzwi. Zdjęłam swoją bluzkę i narzuciłam T-shirt Alarcona. Automatycznie poczułam zapach Isco, który i tak roznosił się po całym pokoju. Ten sam zapach, do którego zastrzeżenie miał Alvaro.
   - Jestem już - po chwili byłam już w salonie. Isco siedział z kieliszkiem w ręku i najwyraźniej o czymś myślał. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
   - Ładnie ci... - zaczął, ale się od razu zmieszał. - W bieli - wskazał na bluzkę, bo właśnie ona była biała z kolorowym znaczkiem Nike.
   - Tak myślisz? Alvaro twierdzi, że czerń ładnie podkreśla moje oczy - usiadłam obok niego.
   - Ciemniejsze kolory znalazłabyś w garderobie Leire - uśmiechnął się, a ja wzięłam do ręki swój kieliszek.
   - Tak jest dobrze - kiwnęłam głową. - Mam nadzieję, że jej nie pobrudzę.

   - Nic się nie stanie, jeśli pobrudzisz. Mam kilka - wzruszył ramionami. - Ale naprawdę bardzo ładnie ci w bieli.
   - Więc podziękuję po raz kolejny za komplement - powiedziałam i upiłam łyk wina. Uniosłam głowę, ale w tym samym czasie poczułam jak zaczyna mnie piec oko. Coś musiało mi do niego wpaść. Jestem dziś pechowcem. Najpierw kłócę się z narzeczonym, później plamię bluzkę czerwonym winem, a teraz jeszcze jakiś paproch wleciał mi do oka. Zaczęłam go delikatnie trzeć, modląc się bym bardzo się nie rozmazała, bo inaczej będę wyglądać jak straszydło.
   - Daj, pomogę ci - Isco zaczął się ze mnie śmiać. - Bo cała się rozmażesz.
   - Niezdara dziś ze mnie - jęknęłam, a on się zbliżył i zaczął zaglądać mi do oka. Lekko podmuchał, a mnie cała przeniknął przyjemny dreszcz. Spojrzałam niepewnie na niego, a ten tylko lekko się uśmiechnął i odgarnął kosmyk włosów z mojego policzka.

ISCO
 Wyszedłem z sypialni, zostawiając tam Alice samą by mogła się spokojnie przebrać. Przymknęła drzwi, ale jednak nie do końca. Zostałem tam i przez szparę widziałem jak zdejmuje bluzkę, jest w samym staniku i za chwilę ubiera moją koszulkę. Nagle dotarło do mnie co ja robię i od razu ruszyłem do salonu. Usiadłem na kanapie i zabrałem swój kieliszek. Co mi jest? Co się ze mną dzieje, gdy ta dziewczyna jest obok? Isco, masz Leire! Przecież masz Leire! 

 Alice wróciła, ja zacząłem jej prawić komplementy. Byłem troszeczkę zmieszany, bo do końca sam nie wiedziałem co robię. Chwileczkę później zauważyłem, że pociera oko, tak jakby coś jej do niego wpadło. 
   - Daj, pomogę ci - zaśmiałem się. - Bo cała się rozmażesz.
   - Niezdara dziś ze mnie - jęknęła, a ja zbliżyłem się i zajrzałem tam, ale nic nie zobaczyłem. Lekko dmuchnąłem, by ją nie piekło. Uśmiechnąłem się i z precyzją obejrzałem każdy skrawek jej twarzy. Ciemne oczy, malutki nosemo oraz pełne usta. Nagle naszła mnie ogromna ochota by ją pocałować. 
   - Pocałujesz mnie w końcu? - zapytała, patrząc na mnie. Zaskoczyły mnie jej słowa, bo chyba sama nie wiedziała, co mówi.
   - Na pewno mam to zrobić? - zapytałem głupio, a ona pokiwała głową. Jeszcze raz spojrzałem w jej oczy i lekko musnąłem jej usta. Przerwałem by zaczekać na jej reakcję.
   - Myślałam o tym od wesela - szepnęła i tym razem to ona mnie pocałowała. Położyłem dłoń na jej talii i przysunąłem jeszcze bardziej do siebie, nie przerywając jej całować. Jej usta były tak słodkie, że mógłbym cały czas próbować tej słodyczy, uzależnić się i już nie przestawać jej zażywać.
   - Nie powinniśmy tego robić, prawda? Oboje mamy kogoś - szepnąłem, schodząc z pocałunkami niżej.     - Masz całkowitą rację - jęknęła. - Nie powinniśmy, ale... - mruknęła i wsunęła palce w moje włosy.
   - A co z Alvaro? - zapytałem.
   - I tak myśli, że go zdradzam - jęknęła cicho.

- Co chcesz zrobić? - szepnąłem, owijając kosmyk jej włosów wokół swojego palca i gładząc dłonią jej policzek.
- Może ty mi powiesz, co ty chcesz? - uśmiechnęła się słodko.
- Chyba nie powinienem mówić tego na głos - pokręciłem głową i czubkiem nosa potarłem o jej maleńki nosek.
- Więc nic nie mów, tylko to zróbmy, bo nie myślę teraz o nikim innym - szepnęła i wsunęła swoje dłonie pod moją koszulkę. - Całą noc wdychałam ten zapach - zaśmiała się pod nosem.
- Więc ja chcę teraz całą noc wdychać twój - powiedziałem i zdjąłem swój T-shirt, znów wbijając się w jej usta. Położyła dłonie na moich plecach, a ja popchnąłem ją lekko na kanapę i zawisłem nad nią. Całowaliśmy się namiętnie, dotykając swoich rozgrzanych ciał. Pozbyłem się swojej koszulki z Ali i po chwili również stanika. Nie wiem co mną kierowało, ale właśnie zdradzałem dwie bliskie mi osoby, dziewczynę i przyjaciela, ale to nie miało znaczenia. Chciałem Ali i tylko to się liczyło.

ALVARO
 Przebudziłem się z wyraźnym bólem głowy. Spojrzałem na zegarek, który stał na szafce nocnej. Wskazywał godzinę 5 raną, a słońce grzało jak w południe. Przewróciłem się na bok i poczułem czyjeś ciało. Ali zawsze rozpychała się w łóżku, zawsze wchodziła na moją połowę.
   - Oj, Ali, Ali - pokręciłem głową i chciałem ją przesunąć, ale zastygłem w miejscu, kiedy zobaczyłem blond włosy.
 Przez chwilę analizowałem cały mój wczorajszy dzień i wieczór. Kłotnia z Ali, wyjście na imprezę z Pablo, spotkanie Leire.. Dużo, dużo alkoholu i tańce, śmiechy z blondynką. Po chwili doszły do mnie kolejne wspomnienia wczorajszej nocy. Zrobiliśmy to. Zdradziłem kobietę, którą kocham. Z którą na dodatek za miesiąc się żenię.
   - Jesteś idiotą, Alvaro! - przywaliłem pięścią w ramę łóżka, co zbudziło Leire. Uniosła lekko głowę i przejechała rękami po twarzy. Odgarnęła włosy do tyłu i cicho jęknęła. 

   - Moja głowa - mruknęła i przewróciła się na plecy. Najpierw spojrzała w kierunku okna, ale od razu zakryła oczy dłonią. Wolno rozejrzała się po pokoju i nagle zatrzymała wzrok na mnie. Otworzyła szeroko oczy i po chwili schowała twarz w dłoniach. - Nie, nie, nie - jęczała. - Powiedz, że ciebie tutaj nie ma.    
   - Chciałbym, abyś zrobiła to samo.  
   - Uszczypnij mnie i powiedz, że to jest sen - mruknęła, pociągając się do pozycji siedzącej i naciągając kołdrę pod samą szyję.
   - Leire, to nie jest sen. Jesteśmy sami w łóżku i doskonale wiemy, co tu się stało - jęknąłem, chowając twarz w dłoniach. - Wiem, że to przytłaczające.
   - Nie wróciłam na noc, więc pewnie mam milion nieodebranych wiadomości - szepnęła i zaczęła rozglądać się po podłodze po jej części pokoju. - Alvaro - odkaszlnęła. - Wiesz może gdzie jest jakakolwiek część mojej garderoby?
   - Pewnie leży gdzieś w przedpokoju - lekko się uśmiechnąłem. Skarciłem się za to w myślach.
   - Nie myśl sobie, że wyjdę - naciągnęła kołdrę na głowę. - Boże, Alvaro... Co my narobiliśmy?!
   - Alice i tak mnie zdradza..
   - Ale mnie Isco nie - powiedziała z przekonaniem.
   - Powiesz mu? - szepnąłem. Wiedziałem, że jeśli piśnie słówkiem to stracę przyjaciela i narzeczoną.
   - Jasne - zdjęła kołdrę z głowy i znów odgarnęła włosy. - Wrócę w podskokach i wielce przeszczęśliwa oznajmię mu, że po hektolitrach alkoholu przespałam się z jego kolegą! - uśmiechnęła się ironicznie, trzepocząc rzęsami.
   - Mógłby ci wybaczyć.
   - Ale nie tobie - spojrzała na mnie. - A ty... Powiesz coś Alice? - szepnęła.
   - Nie mam pojęcia. Raczej nie - westchnąłem. - Przecież sama mnie zdradziła, więc nie powinna mieć pretensji.
   - Ale wtedy wszystko byłoby między wami jeszcze bardziej pogmatwane - powiedziała cicho. - Nic im nie powiemy.
   - Dobrze. Niech będzie - skinąłem głową.
   - To jest dla mnie dziwne - roześmiała się sama do siebie. - Leżę naga w obcym łóżku, z facetem którego spotkałam zaledwie dwa razy, a na dodatek boli mnie głowa i chce mi się cholernie pić.
   - Przyniosę wodę - zerwałem się z łóżka zupełnie nagi. Po drodze zabrałem bokserki z szuflady, które szybko nałożyłem i wszedłem do kuchni. Nawet tutaj miałem zdjęcia z Ali, ale teraz to wszystko wydawało mi się takie dalekie.. Zabrałem wodę z lodówki i tabletki z szafki i wróciłem do Leire. - Proszę - podałem jej.
   - Dzięki - kiwnęła głową i wzięła ode mnie butelkę wody. Odkręciła i zaczęła pić. Naprawdę była spragniona, ale i ja i ona byliśmy na ogromnym kacu, tym moralnym też, więc się wcale nie dziwię.
   - I co dalej? - zapytałem niepewnie.
   - Nie mam zielonego pojęcia - powiedziała poirytowana i owinęła się się dookoła kołdrą. - Mam zamiar znaleźć moje rzeczy - wywróciła oczami i wstała. Zaczęła się rozglądać i najpierw co znalazła, to jej majtki, które leżały w kącie pokoju. - Nie chcę wnikać co my tutaj robiliśmy, jeżeli wszystko jest w innym miejscu - spojrzała na mnie.
   - Sam nie za wiele pamiętam - wzruszyłem ramionami.
   - Może to nawet i dobrze - pokręciła głową. - Choć to wskazuje na to, że nie tylko dobrze ruszasz się na parkiecie - mruknęła i odnalazła swoje szorty, a po chwili spojrzała na mnie. - Ja to powiedziałam na głos?
   - Tak - roześmiałem się. - Ale nie szkodzi.
   - W takim razie się ubiorę i uciekam - stwierdziła i wyszła na korytarz. Tam znalazła resztę swoich rzeczy, a ja wskazałem jej drogę do łazienki.
   - Zobaczymy się jeszcze? - złapałem ją jeszcze.
   - Jesteś tego pewny? - była lekko zaskoczona.
   - Dlaczego miałbym nie być pewny?
   - Ponieważ ja nie jestem pewna - powiedziała i zniknęła za drzwiami.
   - Daj znać, jak będziesz - krzyknąłem i wróciłem do sypialni. Musiałem trochę posprzątać po naszej małej ''zbrodni''. Ali od razu zauważyłaby, ze ktoś spał w naszej pościeli.
 Kilka minut później Leire wyszła z łazienki i stanęła w przedpokoju, przy swojej torebce, przeglądając swój telefon. Wyszedłem i oparłem się o framugę.
   - Wychodzę. Powiem Isco, że spałam u Lii albo Julii - mruknęła. 

   - Dobrze. Mam nadzieje, ze do zobaczenia - spojrzałem na nią.
   - Cześć - kiwnęła głową i przerzuciła przez ramię torebkę. Wyszła z mieszkania, a ja wróciłem do sypialni. Rzuciłem się na łóżko i przejechałem dłonią po twarzy. Nadal czułem ten ból głowy, a wszystkie myśli krążyły wokół nocy, Leire i Ali.
__

Witamy wszystkich w nowym 2015 roku :) 

5 komentarzy:

  1. :OOOOOOOOOO
    Zapowietrzyłam się jak to czytałam. Przysięgam.
    Jak o Isco z Alice, a Alvaro z Leire? Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee e?
    Czekam na następny! Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ja od razu wiedziałam, że oni zamienią się partnerkami! No po prostu wiedziałam!
    Isco z Ali są słodcy. Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam czytając wątek z nimi. Zresztą od razu bardziej przypadli mi do gustu. Ciekawi mnie tylko, co Isco by zrobił, gdyby Leire jednak wróciła do domu;)
    Z kolei w tym oto rozdziale wyżej bardzo polubiłam Alvaro! Sama nie wiem dlaczego, zwyczajnie zyskałam do niego sentyment. On i Leire wydają się taką ostrzejszą parą, jakby mieli zabawić się jeszcze nie raz;p No ale wszystko zależy od Was.
    Osobiście mam nadzieję, że żadnej pary nie zabraknie w następnych rozdziałach. Wręcz uwielbiam Wasze opowiadanie! ;**
    Czekam na dalszą część z wielka niecierpliwością;))

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!! Kocham ten rozdział <33 ;**
    Jest taki sweet :)
    Czekam na nowość! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak się zgrali, dwie zdrady w jedną noc XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę że robi się coraz ciekawiej. Uwielbiam wszystkich bohaterów, są genialni. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.:-)

    OdpowiedzUsuń